Dach skończony
Dach skończony! A oto efekty pracy :
W domu już grasują następni - tynkarze. Nareszcie zaczyna sie robić bardziej jak dom niż plac budowy :)
Dach skończony! A oto efekty pracy :
W domu już grasują następni - tynkarze. Nareszcie zaczyna sie robić bardziej jak dom niż plac budowy :)
Obecnie w domku bardzo dużo się dzieje – co niestety ma odzwierciedlenie w blogu – po prostu nie ma czasu na pisanie.
W skrócie: własnymi spracowanymi rękami zrobiliśmy elektrykę o raz rozłożyliśmy rekuperacje – a przynajmniej te części które są niezbędne przy tynkowaniu, a także zaczęliśmy układać styropian w garażu – tu jeszcze trochę pracy zostało, ale jest to utrudnione z powodu części dachu które są tam porozkładane i wreszcie dochodzę do setna …..
Tydzień temu pojawili się u nas fachowcy od dachu. Pozbijali łaty i kontr łaty i zaczęli układać blachę. Najbardziej się bałam zafalowań, bo wydaje mi się , że to jest największy problem w przypadku blachy na rąbek, ale (odpukać) wszystko prezentuje się dobrze. Mam nadziej, że do końca tygodnia skończą.
Z dobrych wiadomości - przychodzi do nas tynkarz, co prawda tylko na 2 dni i ma wrócić pewnie za jakieś 2 tygodnie. Najważniejsze, że coś się dzieje!
I jeszcze jedno - dwa tygodnie temu zamówilismy drzwi zewnętrzne, powinny być przed tynkarzem :)
Z początkiem stycznia przyszedł do nas pan Hydraulik. Sprawnie położył wszystkie rury, a co mnie cieszy najbardziej – pochował wszystko w ścianach dzięki czemu nie będziemy musieli kombinować z zabudowaniami z karton gipsu. Widzieliśmy się z paroma hydraulikami i on jako jedyny powiedział, że jest w stanie to zrobić – reszta chciała iść na łatwiznę i puszczać wszystko po ścianach.
Nasz wybraniec musiał trochę ponaprawiać to, co zostało źle zrobione na etapie fundamentów- czyli wyprowadzenia do kanalizacji (no może nie wszystko było źle zrobione, po prostu koncepcja łazienki dolnej się zmieniła :). Zamontował także rozdzielacze pod podłogówkę, podłączenia pod kaloryfery (będą w łazience na górze i garażu i pralni) oraz przerobił odpływ w garażu na liniowy.
Najgorsze jest to, że teraz znowu mi się coś odmieniło i trzeba będzie w kuchni rurki przerobić , no ale cóż kobieta zmienną jest :)
Łazienka dół:
Łazienka góra:
Hol:
Kotłownia:
Pralnia:
Kuchnia:
W grudniu pochłonął nas alarm. Postanowiliśmy instalację zrobić samodzielnie, dzięki czemu mogliśmy trochę poszaleć z czujkami :) Oprócz standardowych czujek ruchu , rozprowadziliśmy okablowanie do czujek zalania w łazienkach i kuchni, czujki dymu na dole i górze, czujek gazu i parę jeszcze innych bajerów, które są w planach.
Alarm został skonfigurowany i uruchomiony, co było naszym małym sukcesem z którego do tej pory jesteśmy dumni :)
I na koniec nasza domowa Koza:
Po dłuższej przerwie czas na uzupełnienie postępów prac.
W listopadzie wykorzystaliśmy to, że na działce było sucho i postanowiliśmy zrobić drenaż opaskowy. Zajęło nam to dwa dni – najbardziej czasochłonnym zajęciem był wykop wokół domu, samo obwinięcie rur geowłókniną, ułożenie ich i zasypanie nie było już tak problematyczne.
W tym samym czasie wykonano nam podłączenie gazowe do domu. Wykorzystaliśmy obecność małej koparki na działce i przekopaliśmy kabel od skrzynki do domu, oraz przenieśliśmy rbetkę z garażu do domu. Podsumowując na działce był straszny sajgon, wszystko rozkopane, ale w sumie lepiej zrobić bałagan raz a porządnie :)
Na dowód zdjęcia: